
Powoli. Tutaj drzwi trzeba otwierać powoli.
Czytaj dalej Powoli…Kiedy dziś odbierałam książkę z BUG, zobaczyłam odbijające się szybie czerwone serce. A kiedy je zlokalizowałam, moim oczom ukazało się to co – myślę, że mogę tak powiedzieć – kocham: książki i białe kwiaty. W Bistro Akapit. Zalane słońcem.
Czytaj dalej AkapitGdy go zobaczyłam na horyzoncie, od razu zagrało mi: jesteś sterem, białym żołnierzem, na na naaaa na, więc walcz!
Więc walczę.
Pięć zasad zdrowego myślenia
1. Zdrowe myślenie jest oparte na oczywistych faktach.
2. Zdrowe myślenie najlepiej pomaga chronić nasze życie i zdrowie.
3. Zdrowe myślenie najlepiej pomaga nam osiągnąć nasze bliskie i dalsze cele.
4. Zdrowe myślenie najlepiej pomaga nam uniknąć niepożądanych konfliktów z innymi ludźmi lub rozwiązywać je.
5. Zdrowe myślenie najlepiej pomaga nam odczuwać takie emocje, jakie chcemy, bez nadużywania żadnych substancji.
Podkreślamy w tym momencie, że: zdrowe myślenie spełnia co najmniej trzy z tych pięciu zasad; wszystkie zasady są jednakowo ważne; niektóre zasady nie mają zastosowania w pewnych sytuacjach (przekonania duchowe/ religijne/ egzystencjalne); to, co jest zdrowe dla jednej osoby, nie zawsze jest zdrowe dla innej; a to co jest zdrowe w danej chwili, niekoniecznie jest zdrowe w innym czasie.
[Maultsby M. C. Jr., 2013, Racjonalna Terapia Zachowania, Wydawnictwo Dominika Księskiego Wulkan, Żnin, s. 303]
Dokładnie trzy lata temu, 27 września, odebrałam z Wydawnictwa UG w Sopocie moją książkę. Mam nadzieję, że pierwszą. Chciałabym aby były kolejne, mimo że pracy przy tej był ogrom. Nie tylko mojej pracy, o czym piszę i dziękuję na samym początku książki.
Trzy lata minęły jak trzy dni, a to o czym w niej napisałam nadal jest aktualne.
Książka jest w bibliotekach wyższych uczelni i w Bibliotece UG – również na jej pięknych schodach :)
Na Gołębiej we Wrzeszczu. W drodze po Tektonikę uczuć Erica-Emmanuela Schmitta. Też z sercem na okładce.
Takie światło. Teraz. I zagrała Piosenka Światłoczuła. Pochodzi z albumu Światło, a kompozytorem jest Wojciech Kuleczka. Kuleczka! O kuleczce zatem będzie kolejny wpis.
Lubię maki. Lubię liczbę 22.
22 czerwca 2017 zaczęłam iść pomału własną drogą.
I idę nadal.
– Alicjo, ty piszesz jak Dukaj.
– Wiesz…, ja nic jego nie czytałam, więc nie wiem…
– To komplement! Piszesz tak, że każdy rozumie po swojemu – odpowiada bliska mi osoba o pięknym i pięknie znaczącym imieniu. Dorota.
– Jejku, dziękuję, ale…
Ale po kolei.
Chciałam ten wpis wrzucić wczesnym rankiem 22 grudnia 2019, tuż przed wyjściem na pociąg. Warto było poczekać. „Świąteczne łzy” znaczą dziś o wiele więcej niż przed Wigilią 2019.
Św. Mikołaj przeszedł w tym roku wyjątkowo wcześnie. Dziś wieczorem wpadł na krótko i przyniósł ręcznie robione pierniczki korzenne i książkę.
Dziękuję Halinko.
W październiku 2017 dowiedziałam się o istnieniu abp Konrada Krajewskiego i bp Grzegorza Rysia. „Oni mają twarz Kościoła, którego mi brakuje – usłyszałam. – Posłuchaj tego”.
Posłuchałam. Słucham do dziś.
Idą święta. Może znajdziesz niespełna godzinkę i też posłuchasz…
Zaczynam czytać książki od sprawdzenia co jest na 78. stronie. To taki mój rytuał.
(…) Kropla błękitu na wytartym siedzisku. Próbuję wyostrzyć wzrok, który przez załzawione oczy nie funkcjonuje jeszcze zbyt dobrze. W końcu widzę: to błękitna kulka światła. Tak naprawdę nie leży na siedzisku – lewituje kilka centymetrów nad nim. Jest malutka, nie większa niż pastylka Mentosa.
Dotykam jej opuszką palca. (…)
[Adamowski D., 2018, Baśnie, K.I.T. Stowarzyszenie Żywych Poetów, s. 224]
Dziękuję za podarek :)
7 grudnia. Siódme wydanie i siódme tłumaczenie De imitatione…
I tyle wystarczy.
Niebieska książka Nie przyszedłem pana nawracać, do czytania w Narodowe Święto Niepodległości.
Mocna. Jak dla mnie za mocna. Warsztatowo i literacko – przednia.
Czytaj dalej Mocna
Bibliotekarka patrzy na nas zdumiona.
– Oczywiście. Usuwamy książki, które są bardzo zniszczone, pomazane, z wyrwanymi kartkami, zdezaktualizowane. Ale również mamy obowiązek eliminować książki niepoczytne. Takie, które nie były wypożyczane przez dziesięć lat. A są biblioteki, gdzie wystarczy, że przez pięć lat człowiek książki nie dotknie i już jej los jest przesądzony.
– I co się z nią wtedy dzieje?
– Książki ubytkowane oddajemy na makulaturę – po wyrwaniu stron z pieczątkami biblioteki.
(…)
Przychodzi mi na myśl coś banalnie oczywistego: słowa nie są zwierciadłem rzeczywistości. Wyraz „ubytkowanie”! Wymyślony, żeby zakląć fakty w coś innego. Nie „palenie książek”, nie „wyrzucanie”, nie „niszczenie”, tylko „ubytkowanie”. Słowo, które nie ma emocji.
[Szczygieł M., 2018, Nie ma, Dowody na Istnienie, Warszawa, s. 76 i 77]
Książek nie ubytkuję. Trudno mi się rozstać nawet z kryminałami. Do garderoby przeniosłam te na ka: kryminały właśnie, kulinarne, o kotach i Małego Księcia (w kilkunastu językach świata i w gwarze wielkopolskiej, dzięki Mariuszu). Tym samym w biblioteczce zyskałam kilka półek na naprawdę ważne książki. I wreszcie wszystkie stoją na półkach, a nie w chybotliwych stosikach na podłodze. Niecały metr książek zawiozłam do antykwariatu na Wajdeloty. Wystarczy na kilka nowych.
Marusia gustuje w dziewięciotomowej historii dwójki prawników: Chyłki i Zordona oraz innych książkach Mroza.
1. Historia Rzymu, Theodor Mommsen (Nobel w 1912)
2. Wiosna Olimpijska, Carl Spitteler (1919)
3. Błogosławieństwo ziemi, Kunt Hammsun (1920)
4. Chłopi, Władysław S. Reymont, (1924)
5. Bruddenbrookowie, Thomas Mann (1929)
6. Saga rodu Forsyte’ów, John Galsworth (1932)
7. Stary człowiek i morze, Ernest Hamingway (1954)
Koszalin
Książki w oKnie
pierwsza w życiu Kawa z dripa w Kwiarni PowidoKi
poKora
Tyle alegorii, pięknych obrazów i tyle nadziei. A to wszystko na zaledwie 76 stronach.