
O tym czym jest slow life można poczytać tutaj.
A to o porządku w innych pojęciach obrosłych wokół slow life.
O tym czym jest slow life można poczytać tutaj.
A to o porządku w innych pojęciach obrosłych wokół slow life.
Wczoraj wyszłam z auta z myślą, że dawno już serduszek nie było. Idąc więc do piekarni patrzyłam pod nogi. I nic. Gdy wróciłam, usiadłam i chwilę przed zapaleniem silnika spojrzałam przez szybę. I było.
Kochaj.
Yesterday I left the car thinking that I haven’t found any hearts in a long time. So on my way to the bakery I looked at my feet. And nothing. When I got back I sat down and a moment before starting the engine I looked through the glass. And it was.
Do love.
Przy molo w Brzeźnie jest starganik z pamiątkami. 99% jego hmmm… asortymentu to kicz w czystej postaci.
Kupuję serduszko do mojej kolekcji. Wracam po dwa pozostałe – dla moich siostrzeńców. Czuję się jak turystka we własnym mieście. I to jest fantastyczne uczucie, szczególnie teraz, gdy ciepły wiatr pachnie jesienią, a tych prawdziwych turystów jest znaczenie mniej niż było w ostatnich trzech miesiącach.
W drodze powrotnej z mola na parking zrywam trzy łodyżki z białymi kwiatkami. Jakie to kwiatki? Nie mogę znaleźć ich nazwy necie.
Rozumiem, że znajduję serduszka w okolicach kościoła. Zostały po ślubach, wiadomo.
Ale że tu, przy śmietniku?
Tydzień temu, na posadzce kościoła pw. Najświętszego Serca Jezusowego i…
Na skrzyżowaniu.
Niemalże vis-a-vis wyjścia z domu.
Nie wiem od kiedy na szpetnym graffiti pojawiło się to subtelne wyznanie, ale od dziś spojrzę na nie ilekroć będę wychodziła z domu. Tak myślę. Tak czuję.
Wczoraj kolekcja serduszek powiększyła się o siedem kolejnych. Sześć czerwonych i jedno białe.
Po dwóch latach przyszedł czas na renegocjację wzajemnych relacji. Karusia rządzi, Marusia cierpi. Tabletki ziołowe z kazeiną, feromony w dyfuzorze w kontakcie i krople z walerianą na karku. To jest tak niefajna sytuacja, że nie mam siły jej opisywać. Tym bardziej, że i mnie trzyma choróbsko i jestem ogólnie osłabiona.
Walka trwa. No ale kiedy jak nie teraz?
A kiedy wydaje ci się, że już dzienny limit na serduszka się wyczerpał, opuszczasz głowę…
A kiedy wydaje ci się, że już dzienny limit na serduszka się wyczerpał, podnosisz głowę…
Niebieska niedziela 3.0. W odróżnieniu od tych z 2018 i 2019 – wypadła w lutym. I jest bardziej kolorowa: turkusowa, morska, miejscami nawet zielona… w kolorze Cittaslow i kolorze serca.
2018 – Niebieska niedziela
2019 – Niebieska niedziela 2.0
Przeziębienie odpuściło, pojechałam więc do Gdyni do kina. W kasie okazało się, że nie ma już biletów. Nic to, na szczęście sporo jest takich miejsc w Trójmieście, w których Boże Ciało jest za darmo i bez biletów. A film obejrzę w poniedziałek, mam nadzieję.
Gdy tydzień temu w pierwszy piątek lutego o świcie znalazłam Serce… starte, myślałam, że już więcej serduszek nie będzie. Źle myślałam. Dziś, kwadrans po siódmej, znalazłam kolejne trzy.
Na Gołębiej we Wrzeszczu. W drodze po Tektonikę uczuć Erica-Emmanuela Schmitta. Też z sercem na okładce.
Takie światło. Teraz. I zagrała Piosenka Światłoczuła. Pochodzi z albumu Światło, a kompozytorem jest Wojciech Kuleczka. Kuleczka! O kuleczce zatem będzie kolejny wpis.
Takie serducho wczesnym rankiem na Pestalozziego. To rewers. A na awersie są aż trzy: różowe, czarne i żółte. A to jeszcze nie koniec…
Modernistyczne wnętrze kościoła NMP Matki Miłosierdzia w Wasilkowie.
Urbanistyczna kolęda dwa lata temu.
Przy ubieraniu choinki. Od siostrzeńców: Szymonka i Artusia.
|Wasilków, 23.12.2019|
Przyszedł.
Puka.
Opuszką paluszka nowonarodzonego Dzieciątka.
Wpuścisz go do domu, do swojego serca?
Niech to będą dobre święta, pełne Słowa i obecności.
Naszej dla siebie i Niego.
Jeszcze jedno serce. I tak jak biały kamyk znalezione. Biały kamyk w Sanktuarium w Świętej Wodzie. To – delikatne jak opłatek – we Wrzeszczu.
Liść na asfalcie. Po deszczu.
Poranne niebo. Mimowolnie sprawdzam czy może wystarczy mi tylko 6 godzin snu.
13 czerwca 2018, wspomnienie św. Antoniego z Padwy, prezbitera i doktora Kościoła
Eliasz – jedyny ocalały prorok Pański i 450 proroków Baala. Ta ogromna dysproporcja pokazuje, jak wielki i potężny jest Bóg, który może odnosić zwycięstwo przez jednego, słabego, ale oddanego bez reszty człowieka. Modlitwą uwielbienia Eliasz wyprasza cud, dzięki któremu Izraelici nie mają już wątpliwości co do tego kto jest prawdziwym Bogiem. W swej historii naród żydowski wielokrotnie czcił bożki i ponosił tego konsekwencje. Również i nasze nieodpowiednie wybory, w których zabrakło miejsca dla Pana, bywały brzemienne w skutki. W imię źle pojętej wolności i dążenia do poszukiwania szczęścia niewłaściwymi sposobami „kaleczyliśmy” swoje serca i sumienie, wikłając się w grzechy. Módlmy się dzisiaj, abyśmy uznali Boga za jedynego Pana i pozostali temu wyborowi wierni.
[Liturgia dnia z rozważaniami, od Słowa do Życia, Edycja Świętego Pawła, nr 6(51)]
To pierwsza niedziela od bardzo długiego czasu, w którą nie pracowałam.
To prawda, że obraz jest wart więcej niż 1000 słów. Ale słowa też są ważne. Bo słowa mają moc.
Val di Sole. Dolina Słońca, w której świeci ono średnio przez osiem na dziesięć dni w roku. Dla nas świeciło przez jeden na osiem dni pobytu – 29 stycznia 2017.
Przysłuchujcie się starym przedmiotom
Bo jak pewien chasyd powiedział
Stare rzeczy gadają ze sobą
Stare rzeczy lubią pośpiewać
Przysłuchujcie się starym przedmiotom
Pochylajcie nad nimi się częściej
Może kiedyś pod zimną powłoką
Wyczujecie tętniące tam serce
[źródło: Przysłuchujcie się starym przedmiotom, Grupa Rafała Kmity]