
Kotka dziś znalazłam! Leżał na stercie książek w… wiacie śmietnikowej. Przygarnęłam więc.
Czytaj dalej W kroplach deszczu 2.0Kotka dziś znalazłam! Leżał na stercie książek w… wiacie śmietnikowej. Przygarnęłam więc.
Czytaj dalej W kroplach deszczu 2.0Stay calm, stay hope.
Taka sobota. Pierwsza.
Wczoraj w kwiaciarni:
– A do tej eustomy będzie pasowało to przybranie?
– Tak (tu pada nazwa rośliny) doda wolności – odpowiada kwiaciarka.
A ja dodałam jeszcze gałązki mięty cytrynowej. Takie trio.
Artykuł skończony. Koteczki pomagały jak umiały. Głównie nie przeszkadzając.
Byłam przekonana, że po powrocie do domu róże i goździki będą obrazem smutku i żałości. A one w pełnym rozkwicie.
Ponieważ świeczuszka się wypaliła, dziś w sklepie przy aptece kupiłam naprawdę dużą święcę zapachową.
Porządeczków ciąg dalszy. Powoli lądujemy. Znaczy ja i Karusia. Bo Marusia uznała, że jak na nią to wystarczy już tych porządków.
1. Historia Rzymu, Theodor Mommsen (Nobel w 1912)
2. Wiosna Olimpijska, Carl Spitteler (1919)
3. Błogosławieństwo ziemi, Kunt Hammsun (1920)
4. Chłopi, Władysław S. Reymont, (1924)
5. Bruddenbrookowie, Thomas Mann (1929)
6. Saga rodu Forsyte’ów, John Galsworth (1932)
7. Stary człowiek i morze, Ernest Hamingway (1954)
Koty policzone. To co planowałam od dawna, ale odkładałam bo wydawało mi się zbyt czasochłonne, sześciolatkowi zajęło niespełna kwadrans. Według kryterium „od łebka” – z uwzględnieniem kotów na pocztówkach, obrazkach czy kubkach – wyszło 586, z czego 184 na wózku zakupowym i fartuszku kuchennym. Mnie się zdaje, że to dużo za dużo, ale Karusia zatwierdziła zarówno przyjętą metodykę zliczania jak i wynik.
Nadzieje, jakie niesie ze sobą cyberprzestrzeń, mogą oczywiście wzniecić cyberrebelię, sprzyjać cyberdeliberacji, promować cyberdemokrację. Dla miast, które podróżowały niegdyś po morzach, wykorzystując żagle statków handlowych, i kontaktowały się poprzez kontynenty dzięki skrzydłom samolotów, oznacza to, że dzisiaj mogą na całej planecie łączyć się ze sobą i współdziałać z prędkością światła.
Ale prędkość, która przyspiesza demokratyczne interakcje w skali globalnej, eliminuje demokratyczną deliberację i demokratyczny osąd, nie sprzyja też powolnemu tempu demokratycznego podejmowania decyzji. Uczestnictwo spotyka się z zachętą, tyle że uczestnicy, zasypani mnogością danych, zafascynowani oprogramowaniem do crowdsourcingu w stylu wiki i utwierdzani przez nie w swych osobistych osądach, jeszcze mniej są skłonni do zajmowania się sprawami publicznymi i obywatelskimi. Demokratyczny ruch na elektronicznej autostradzie potrzebuje chyba nie tyle akceleratorów, ile progów ograniczających prędkość.
[Barber B. R., 2014, Gdyby burmistrzowie rządzili światem. Dysfunkcyjne kraje, rozkwitające miasta, MUZA SA, Warszawa, s. 293]
Moje 4-centymetrowe pocieszne brzydactwo z Pejo Fonti. Włoski kotek made in China.
Dwa dni do końca roku. Nasza minimalistyczna choinka. A pod nią stos świątecznych prezentów do przeczytania i… dwa koty.
W Bieszczadach jest siła, spokój i piękno. Jest też fabryka chmur, znajduje się tu:
Trudno mi będzie zasnąć. Poćwiczę pisanie bezwzrokowe. Potrzebna jest ściereczka do przykrycia dłoni nad klawiaturą i cierpliwość. Dużo cierpliwości. Bo zapewne, podczas przepisywania poniższego fragmentu, najczęściej będę używałam przycisku „backspace”. No nic, nauczę się.
Lubię czytać książki, w tym roku przeczytałam 19. W ubiegłym 51.
Trzeba czytać. A mam co.