Projektantka


– Dawno cię nie było na blogu, Marusiu.
– Byłam… zajęta.
– Czym?
– Projektowałam nowe obicie (dla) naszego fotela. I teraz realizuję projekt.
– I robisz to własno-łap-uszkowo!
– Raczej własno-pazurkowo!
– Nie da się ukryć.
– I o to mi właśnie chodziło.
– Ale jeszcze sporo tkaniny pozostało do… aranżacji.
– To prawda. Ale ja nie lubię się przepracowywać. Lubię powoli.
– Doskonale cię rozumiem.
– Tak Ci się tylko wydaje, Pańciu.

Czytaj dalej Projektantka

Najcenniejsze



– Tylko co wyjęłam skrzyneczkę z przyborami do szycia stojącą za gablotką, a Ty zajęłaś miejsce moich najcenniejszych kotków.
– A dlaczego najcenniejszych?
– Bo to są kotki ze świata: z Litwy, Mińska, Moskwy, Oslo, Barcelony, dwa z Rygi i dwa ze Lwowa. Jest też kotek włochaty z Włoch, cukrowy od Pellowskiego (pierwszy w całej kolekcji) i szydełkowy od Małgosi, i wydrukowany na drukarce 3D od Lucyny, i taki, który trochę przypomina świnkę, ale jest uroczy.
– Och, a ja myślałam, że ja zajęłam miejsce Twoich najcenniejszych kotków tak metaforycznie, nie fizycznie.
– Tak, metaforycznie również, Karusiu. Jesteś jednym z moich dwóch żywych najcenniejszych kotków.
– To wspaniale!

Trzecie pierwsze imię


– No co tam malutka?
– A nic, tak tu romantycznie się zrobiło, więc sobie leżę i marzę…
– O czym marzysz?
– O tym, że chciałabym się nazywać jak Marusia.
– Wiem, wiem, Ty wszystko chciałabyś „jak Marusia”. A nie podoba Ci się „Kundzia”?
– Podoba, ale „Marusia” ładniej.
– To wiesz co? Możemy dać Ci trzecie imię i to będzie twoje pierwsze, chcesz?
– To zależy jakie to będzie imię.
– A jakie byś chciała?
– Marusia.
– Nie możesz nazywać się „Marusia”.
– A dlaczego? Przecież jak wołasz Marusię to i tak ja do Ciebie przybiegam, a nie ona.
– …

Czytaj dalej Trzecie pierwsze imię