– Dawno cię nie było na blogu, Marusiu.
– Byłam… zajęta.
– Czym?
– Projektowałam nowe obicie (dla) naszego fotela. I teraz realizuję projekt.
– I robisz to własno-łap-uszkowo!
– Raczej własno-pazurkowo!
– Nie da się ukryć.
– I o to mi właśnie chodziło.
– Ale jeszcze sporo tkaniny pozostało do… aranżacji.
– To prawda. Ale ja nie lubię się przepracowywać. Lubię powoli.
– Doskonale cię rozumiem.
– Tak Ci się tylko wydaje, Pańciu.
Tag: słońce
Akapit
Kiedy dziś odbierałam książkę z BUG, zobaczyłam odbijające się szybie czerwone serce. A kiedy je zlokalizowałam, moim oczom ukazało się to co – myślę, że mogę tak powiedzieć – kocham: książki i białe kwiaty. W Bistro Akapit. Zalane słońcem.
Czytaj dalej AkapitKierunek
Coś przyjemnego
Wczoraj wieczorem usłyszałam, żeby zrobić coś przyjemnego: lody, spacer albo coś innego. A że lodów to jeszcze długo nie, to poszłam na spacer po XIX-wiecznej części mojego Gdańska Wrzeszcza – perełce urbanistyczno-architektonicznej.
Czytaj dalej Coś przyjemnegoWracam do bloga!
Wracam do bloga!
Bo gdy dziś spacerowałam do paczkomatu zobaczyłam sople na parapecie.
– Byłoby piękne zdjęcie na bloga. Szkoda, że słońca nie ma – pomyślałam.
I gdy ta myśl jeszcze trwała – słońce zaświeciło. Zrobiłam zdjęcie, drugie, trzecie i… słońce zaszło. I było za chmurami podczas całego spaceru.