Niebieska niedziela


Niebieska niedziela. Niebieska wstążeczka, włóczka, poręcz i okładka książki.

I niebieska czapka sześciolatka leżącego na plecach, machającego rękoma i nogami przy robieniu… orła na śniegu.  I aprobujący zachwyt w oczach jego babci i jej radosne: „Cała radość świata!”
A ja tę całą radość świata w kadrze zamknąć chciałam. Ograniczyć nieograniczoną chciałam. Nie ma zdjęcia do wstawienia na bloga – bateria w smartfonie padła – jest w mojej pamięci razem z kilkoma innymi, których nie zrobiłam. I to nie dlatego, że bateria padła. Dlatego, że są takie spotkania, w których chce się współuczestniczyć, a nie je dokumentować. Krajobrazy, na które chce się patrzeć bez przesłony. I oczy są, w które chce się wpatrywać bez końca. Jak np. oczy babci w kolorze styczniowego morza.