
Nie uwierzysz! – powiedziałeś dziś z takim entuzjazmem.
Ale ja… wierzę.
Nie ma przypadków – powiedziałeś.
Ale ja… to wiem!
Przyszedł.
Puka.
Opuszką paluszka nowonarodzonego Dzieciątka.
Wpuścisz go do domu, do swojego serca?
Niech to będą dobre święta, pełne Słowa i obecności.
Naszej dla siebie i Niego.
Zaczynam czytać książki od sprawdzenia co jest na 78. stronie. To taki mój rytuał.
Wczoraj i dziś pełnia bożonarodzeniowych życzeń z 2012 roku. Dziękuję.
A jutro o g. 3:18 pierwszy nów w 2018.
Bóg się rodzi, moc truchleje,
Pan niebiosów obnażony!
Ogień krzepnie, blask ciemnieje,
Ma granice Nieskończony.
Wzgardzony, okryty chwałą,
Śmiertelny Król nad wiekami!
A Słowo Ciałem się stało
I mieszkało między nami.
To wspaniałe życie oglądałam któregoś 24 grudnia, gdy jeszcze mieszkałam na Podlasiu, podczas przedwigilijnej krzątaniny. To jeden z tych z filmów, które zapadają w pamięć. Bardziej… niż Kevin sam w domu. Bo wystarczy obejrzeć raz. Raz wystarczy.