Siódme wydanie


7 grudnia. Siódme wydanie i siódme tłumaczenie De imitatione…
I tyle wystarczy.

Ciekawe jest to, że mimo czytania 13. zdania w sześciu przekładach, czytałam je jako zachętę do unikania zamartwiania się na przyszłość, jako pierwowzór do sentencji Margaret Thatcher. O tym, że jest tam mowa również o powściąganiu radości z przyszłości, dowiedziałam się od bliskiej mi osoby. Bo ja to 13. zdanie czytałam jako kontynuację zdania 12.

Przyjemnie jest się cieszyć na to co ma nadejść, jeśli to ma być dobre. Ale może w tym wszystkim chodzi o bycie w teraźniejszości, takie stuprocentowe. Bo jak przeniesiemy się myślami do tego, co „tam i potem”, to utracimy to, co „tu i teraz”.

To siódme tłumaczenie, inaczej niż poprzednie,  nie mówi o „rzeczach przyszłych” czy „sprawach przyszłych”, ale o przyszłości. Że może przyszłość nigdy nie nadejdzie. Że zawsze jest „teraz”. I że zawsze „teraz” będzie.

Te słowa rezonują mi z Łk 17, 20-21.

Co myślisz teraz?