– Rozumiem, że pochłonęło Cię pisanie i czytanie odpowiedzi na tę opinię, ale świeczuszkę to zapal. Lubię patrzeć na migoczący płomień. I nie ma znaczenia, że jest poranek.
Kategoria: slow life
Trzecie pierwsze imię
– No co tam malutka?
– A nic, tak tu romantycznie się zrobiło, więc sobie leżę i marzę…
– O czym marzysz?
– O tym, że chciałabym się nazywać jak Marusia.
– Wiem, wiem, Ty wszystko chciałabyś „jak Marusia”. A nie podoba Ci się „Kundzia”?
– Podoba, ale „Marusia” ładniej.
– To wiesz co? Możemy dać Ci trzecie imię i to będzie twoje pierwsze, chcesz?
– To zależy jakie to będzie imię.
– A jakie byś chciała?
– Marusia.
– Nie możesz nazywać się „Marusia”.
– A dlaczego? Przecież jak wołasz Marusię to i tak ja do Ciebie przybiegam, a nie ona.
– …
Aaa-asertywność
Pąki dwa
Taki obrazek z dzisiejszego poranka. I inne, w odwrotnej kolejności, bo te dwa pączki na kwietniku przed domem zobaczyłam wracając ze spaceru.
Pierwszy śnieg
Poranek 22 listopada
Poranek jest mądrzejszy od wieczora, często powtarzała babcia. Czy godzina wschodu słońca (dziś to 7.28) to dobra pora na podjęcie decyzji?
Nie wiem tego, ale od dziś nic już nie będzie takie, jakie było do wczoraj.
– Jakie są Twoje ulubione kwiatki – zapytałeś.
– Białe.
I dlatego wczoraj w tym unikatowym mieście („unikatowe” to określenie Jarka) w supermarkecie, kupiłam sobie mnóstwo białych kwiatków za 7 zł. Campanula się nazywają.
Idź swoją drogą
Piosenka zarejestrowana podczas koncertu w dniu 10.06.2007 r. w Polskim Radio, w studio im. Agnieszki Osieckiej. Pochodzi z płyty: Raz, Dwa, Trzy „Młynarski” (2007, 4ever MUSIC/Warner Music Poland).
Bałtyk
Oczy tej małej…
Dwie kotki…
Nowosielski na Podlasiu
Tydzień temu, 4 listopada 2017, w Muzeum Podlaskim w Białymstoku.
Jeszcze za tydzień, 18 listopada 2017 o g. 15.00, za złotówkę można obejrzeć wystawę kilkunastu miniaturowych mistrzowskich prac Jerzego Nowosielskiego oraz ok. 45 minutowy film Piotra Łozowika pt. „Śladami mistrzów. Nowosielski na Podlasiu”.
Komitywa na poduszkach
Śniadanie z…
… z wódeczką. A margerytka przez tydzień nie zmieniła się nic a nic. Tylko żółtych liści na klonie widocznym z kuchennego okna codziennie coraz mniej. Marusia je tak. Inaczej nie można, bo malutka działa jak odkurzacz. Tak będzie do czasu gdy odkryje, że w kuchni tak jak w pokojach też jest parapet.
Mądrala
Przesłałam Jarkowi powyższe zdjęcie. Napisał: „Biorę ją na doktorantkę. Wyrośnie na mądralę”. Ja na to, że ona raczej woli na AWF albo na ASP jako modelka. I wtedy Marusia włączyła się do rozmowy…
Black and white and… pink
Czarne
Od paru lat są tzw. czarne czwartki – 12 godzin w pracy. Od 26 października czarne nabiera podwójnego milutkiego znaczenia. Materiały na zajęcia – zaakceptowane.
Na sofie
Współprzebywanie
Pierwsze obwąchiwanie
Jestem… wszędzie
– Na kanapie, na stołeczku, pod kocykiem, jestem wszędzie. I będę do Was mówiła na pomarańczowo, bo spacerując i hasając po moim nowym domu, zauważyłam, że moja Pańcia lubi ten kolor, zaraz po białym i szarym oczywiście. Nawet piłeczkę mi w tym kolorze podarowała. To przemiły gest, ale ja wolę zabawki Marusi. Wszystkie. Tym bardziej, że wydedukowałam, że ona jakoś się nimi nie bawiła ostatnio.
Podwójne urodziny
W sobotę (21 października 2017) po zmroku, malutką samotną i skuloną w sobie margerytkę na trawniku przed domem wyparzyłam. O poranku przywitała mnie w całej krasie. I tak trwa już tydzień.
Łapuszki
Białe balerinki i podkolanówki, dwie czarne łatki na tylnej łapuszce, biały żabot, brzuszek i puszek w uszkach to znaki szczególne mojej malutkiej.
(od)budowa… in progress
Małe czarne
Spacery dwa
Kunegunda vel Kudzielka
Krecik, okazał się być koteczką. Poznajcie Kudzielkę vel Kunegundę. Wyszła z krzaków na jezdnię – gdzieś na Żuławach – prawie pod koła, za swoim białym bratem Dyziem, pierwotnie Owieczką. Albo odwrotnie: Owieczka (równie piękny kociak, tylko… cały biały z różowym noskiem) za Krecikiem.
Od wczoraj w moim domu 750 gramów szczęścia więcej. Kudzielka spała sama w łazience, Marusia ze mną w sypialni… pod łóżkiem.
Polubicie się, prawda?
Znaki na trawie
Przedwczoraj znaki na niebie, wczoraj znaki na trawie, zostawione przez moich studentów po spacerze po kampusie UG. A dziś piszę z… łazienki, siedząc na klapie z laptopem na kolanach, smartfonem na kontenerku, filiżanką kawy na pralce i małą czarną mięciutką puchatą kuleczką wtuloną w bose stopy. Dziękuję Jarku.
Klucz
Ta filiżanka
Kraj(obraz) pełen nadziei
Czekolada
odKrywanie… in progress #1
Czwarta nad ranem
Już piata… może napar z liści melisy z maminego ogródka na Podlasiu zacznie działać.
(nie)zwykły poniedziałek
Mała wielka niedziela
Dziś było ciepło, dżdżysto i wiał lekki wiatr. Pierwsza niedziela, jak Pan Bóg przykazał, a w powietrzu unosił się zapach morza oraz… smażonej ryby i pieczonych gofrów.
Czółko
(nie)ład (w) miasteczka(ch)
Dziś znalazłam w necie informację, że biało-żółte kwiatki z 26 maja 2016 ujrzą światło dzienne za tydzień. Muszę poczekać na papierowe wydanie książki.
Małe miasta siedzą we mnie od 10 lat od jesieni 2007 roku, może dlatego, że sama pochodzę z małego miasteczka na Podlasiu, miasta królewskiego* – obecnie niewiele ponad dziesięciotysięcznego, położonego nad rzeką Supraśl, założonego na uroczysku**.
Reszta dzisiejszego wpisu… potem. Bo teraz, chociaż ciemno i wieje wiatr, wychodzę na spacer, kupić coś do jedzenia i żółtą książkę. Zdążę spokojnie, bo dwie galerie położone tuż obok siebie są otwarte do 21.00.
W poniedziałek o wtorku
Ta … niedziela
To pierwsza niedziela od bardzo długiego czasu, w którą nie pracowałam.
To prawda, że obraz jest wart więcej niż 1000 słów. Ale słowa też są ważne. Bo słowa mają moc.
O wschodzie słońca
Łapacz snów
Gdańsk
W Gdańsku, po pięciu dniach nieobecności i po pięćdziesięciu minutach opóźnienia pociągu.
Sopot
Z dzisiejszego pobytu w Sopocie przywiozłam do domu witaminę D, wiatr we włosach (jeszcze nim pachną), piasek między palcami stóp (był ciepły jak w lipcu), mosiężną klamkę do drzwi znalezioną na trawniku w drodze na plażę, trochę książek, kamień z pięknym wnętrzem i… życzenia wypisane na tekturce leżącej na środku chodnika w drodze powrotnej na parking.
Jesienne kwiaty
Dziko rosnące kwiatki z wczorajszego porannego spaceru. Kalendarz za dyszkę (słownie: dziesięć złotych) ze sklepiku na schodkach przy zbiegu trzech ulic we Wrzeszczu. A w głowie ciągle mam tytuł artykułu z 2005 rok „Wrzeszcz to takie małe miasteczko”.
Pink
W japońskich księgarniach książki napisane przez mężczyzn stoją na innych półkach niż te napisane przez kobiety. Za granicą raczej nie ma takich podziałów.
[Murakami H., 2017, Zawód: powieściopisarz, Muza SA, Warszawa, s. 246]
Takich raczej nie ma, ale są inne. Bo czy nie ma różnicy w ocenie/odbiorze pierwszoosobowej narracji Jego i Jej? Raczej jest.
Zresztą, co tam kobieta może napisać wartościowego? – np. tylko niespełna 13% wśród laureatów Nagrody Nobla w dziedzinie literatury to kobiety (o ile nie pomyliłam się w obliczeniach). Nie żeby Nagroda Nobla była jakiś probierzem jakości literatury, tym bardziej, że od zeszłego roku „w dziedzinie literatury” też jakość inaczej brzmi.
Ach, śpij kochanie #6
Miasteczko
Tak niewiele zieleni w tym naszym uniwersyteckim miasteczku.
Tyle co nadziei we mnie na przyjęcie do realizacji właśnie skończonego wniosku.
Ach, śpij kochanie #5
Jest taka zmęczenia granica, za którą… zasnąć nie można. Jest 2.20 i od ponad dwóch godzin myśli biegają jak zazwyczaj Marusia za gołębiami od okna do okna. W oczekiwaniu na gotującą się wodę do zaparzenia melisy zdjęcia wstawiam. Z wczorajszej uroczystej inauguracji sezonu grzewczego 2017/2018.
Światło emitowane przez laptop bynajmniej nie pomaga w zaśnięciu. Ale podobno patrzenie na zdjęcia kocich póz jest terapeutycznie relaksujące. Taka kotofototerapia.
Jest. I nie ma
Jest już październikowe wydanie. Tylko czasu nie ma czytanie. Bo pisać trzeba o parkach i o „parkach”. A potem o miasteczkach.
Oby do piątku.
Co się zaś tyczy pośpiechu – dodał filozoficznie – to wrażenie, że czas okropnie się nagli, jest zazwyczaj sygnałem alarmowym, nakazującym zwolnic tempo, działać pomału i z należytym rozmysłem.
[Sapkowski A., Wiedźmin. Wieża Jaskółki – jak już ją przeczytam to uzupełnię nr strony]
Rok 2050
Ciepłe światło lampki. Cisza. Miękkie strony kieszonkowego wydania za 9.99 zł kupionego wczoraj pod wpływem impulsu. A w nim słowa. Dużo słów.