Dwie kotki…


„Pytasz mnie o prawdę życiową? Być w porządku i być szczęśliwym. Czyli być dobrym człowiekiem (małą literą, bez patosu). Pierwsza myśl towarzyszy mi od zawsze. To lekko skorygowane słowa mojej Mamy, która mówiła, że »trzeba dobrze żyć z ludźmi«. (…)
I tu jest miejsce na drugą część prawdy – szczęście. Bo kiedy żyjesz wolniej, masz czas na Prawdziwe Szczęście (tu wielka litera i może nawet wykrzyknik). Na rozmowę, na uśmiech, na patrzenie, na słuchanie i na siebie. Tak, masz czas na siebie”. 

[Szczygieł M., 2016, Projekt prawda, Dowody na Istnienie, Warszawa, s. 290]

Kundzia towarzyska, wszędobylska, ciekawa wszystkiego co ją otacza; bawi się, zwiedza, eksploruje (dziś odkryła stół w pokoju dziennym, ale nadal nie wie, że w kuchni jest parapet). Marusia wycofana; uważnie przygląda się wybrykom malutkiej, znacznie częściej dezerteruje z ringu wieczornych sparingów w prymacie spokoju nad satysfakcją z wygranej, nie narzuca się swoją obecnością. Dwie kotki, dwa światy. A może to nie dwa światy. Może to dwie części tego samego kociego świata, balansujące ten świat. I chyba mój trochę też.