To był dobry dzień


Wstałam przed siódmą. Badanie było na 8.35 i trochę się obawiałam jego przebiegu. W przychodni byłam wcześniej. A gdy po wszystkim z ulgą usiadłam w aucie i spojrzałam na zegar była… 8.36! A to był dopiero początek dobrego dnia. Były wróble i malwy, i róże. I trzy słowa.

Niemal cały dzień, jak każdy od ponad miesiąca (z wyjątkiem niedziel) spędziłam na pisaniu. Karusia towarzyszy mi w pięknym stylu, jak tylko ona potrafi.

Miejska mozaika.

Cały bukiet za niecałe 12 zł.

Mt 10, 31. Łk 12, 7.

A o tych trzech słowach to jutro.