
Bukiet z 15 sierpnia. Na parapecie na klatce schodowej. Trochę się naszukałam na pobliskich trawnikach aby było ich siedem.

- Słonecznik
- Nawłoć
- Maki
- Chabry
- I coś, co przypomina rumianek: przymiotno białe inaczej zimotrwał zwyczajny
- I coś, co przypomina krwawnik
- Kłosy trawy
A siedem dni później, wczoraj, na własne uszy usłyszałam słowo z siedmiu liter. A chwilę później, tak w sercu, trzy krótkie słowa. Też z siedmiu liter, tyle że łącznie wszystkie trzy. Gdy zapisywałam je wielkimi literami, odkryłam/zauważyłam, że w kalendarium jest dar. A dziś, że jest też len, z którego zrobione są serwetki, które wczoraj odebrałam od krawcowej. Ileż to razy patrzymy i nie widzimy…


