Wolność


2016-12-18-wolnosc

Niedzielny poranek. Spoglądam na listę rzeczy do zrobienia przed Świętami – długą na stronę A4 – a wzrok przekornie pada tuż za nią, na regał z książkami. „Jest niedziela… no nie pracuj chociaż dzisiaj… odpocznij… jutro też jest dzień… wstaniesz o 6.00… ze wszystkim zdążysz… zobaczysz… zaufaj…”, szepce mi to moje lepsze „ja”, to mniej krytyczne, łaskawsze, opiekuńcze.

2016-12-18-wolnosc-2

Biorę więc jeden z trzech tomów Sztuki świata. Tom 10 – Sztuka drugiej połowy XX wieku. Otwieram na chybił trafił. Patrzę na biało-czerwoną. Czytam:

Włodzimierz Pawlak, członek „Gruppy” i czołowy przedstawiciel malarstwa lat osiemdziesiątych, namalował obraz Polacy formują flagę narodową w 1989 roku, w przededniu odzyskania przez Polskę niepodległości. Na kompozycji płótna – drobne, uszeregowane w poziomie linie kreski – zaważyła koncepcja rozpoczętych przez artystę w tym samym roku Dzienników – początkowo zestawianych z niewielkich malowanych historyjek (pojawiających się już wcześniej w malarstwie Pawlaka, uprawiającego też poezję), zredukowanych następnie do pionowych wydrapanych śladów. Dzienniki to wyraźny znak zainteresowania artysty twórczością Opałki, tak jak Polacy… stanowią echa Flag Jaspera Johnsa. Obraz powstał w ciągu połowy roku pełnego wydarzeń politycznych, od dołu („jak dom”) – linia po linii. Po brawurowych, szerokich, „wykrzyczanych” gestach obrazów mijającej dekady jest to nowy, skupiony sposób malowania i nowy sposób interpretacji zawsze ważnego dla artysty kontekstu politycznego. „Wolność nigdy wyraźnie nie jest dana, chce być zdobywana” – pisze Pawlak i proces zdobywania – dochodzenia ma tu dwojakie znaczenie: malarskie i polityczne. Dominacja (zwycięstwo?) skapującej bieli nad czerwienią, brak kresek (wahanie i niepewność?) w ostatnim, górnym rządku i monotonia wyliczania (zaklinania?) nadają temu obrazowi charakter dramatycznego reportażu ze zmieniającej się z dnia na dzień sytuacji politycznej Polski i wschodniej Europy. Fragment. Płótno, olej, wymiary całości 135×190 cm (Muzeum Narodowe, Warszawa).

[Źródło: Sztuka świata. Tom 10,  1996, Wydawnictwo Arkady, Warszawa, s. 113]

Nie mów mi, że to przypadek. Że ta książka. Że ta strona. Że te słowa. Że właśnie dzisiaj.

Bo to Polska właśnie. W pierwotnym znaczeniu tego westchnienia.