Wielkowtorkowe niebo


I jeszcze tęcza dziś była. Nie udało mi się jej uchwycić, bo bateria padła. Przed zrobieniem tego zdjęcia przesiedziałam kwadrans w aucie czekając aż bateria w telefonie się doładuje. Po dziesięciu minutach ładowania zorientowałam się, że… wtyczka nie była wciśnięta.
Gdyby bateria była naładowana, sfociłabym to niebo i pojechała do domu.
A tak przez ponad kwadrans patrzyłam na ten spektakl niebieski. Niebieski, chociaż złoto-pomarańczowo-różowy.

Do podpisu tego zdjęcia pasują słowa, które wczoraj wieczorem przyszły mi do głowy: „Wieczność zaczęła się we wtorek”.