Małe cuda


Poranne niebo. Mimowolnie sprawdzam czy może wystarczy mi tylko 6 godzin snu.

Różowy kwiatek w pośniegowej brei. Z resztek śniegu Ktoś ułożył serce, a na ławce przed gabinetem weterynaryjnym (Karusia była bardzo dzielna) ktoś namalował trzy. Na omszałej ławce niemal pod moim oknem pusta szklanka – cała do wypełnienia.

Bardzo chciałam właśnie dziś kupić sobie małą owieczkę, owieczuńkę. I kupiłam, a nawet dwie. Będą rozgrzewać dłonie.
Od dziś mam małego wielkiego Opiekuna, a nawet dwóch.