To wspaniałe życie oglądałam któregoś 24 grudnia, gdy jeszcze mieszkałam na Podlasiu, podczas przedwigilijnej krzątaniny. To jeden z tych z filmów, które zapadają w pamięć. Bardziej… niż Kevin sam w domu. Bo wystarczy obejrzeć raz. Raz wystarczy.
To wspaniałe życie oglądałam któregoś 24 grudnia, gdy jeszcze mieszkałam na Podlasiu, podczas przedwigilijnej krzątaniny. To jeden z tych z filmów, które zapadają w pamięć. Bardziej… niż Kevin sam w domu. Bo wystarczy obejrzeć raz. Raz wystarczy.