Przeminęło z wiatrem


2016 05 15 Przeminelo z wiatrem

Wieje. Pierwszy tak wietrzny i tak zimny dzień tej wiosny.
A książka to arcydzieło. I nie jest bynajmniej tylko romansem wszechczasów.

„Przeminęło z wiatrem” zostało odrzucone trzydzieści osiem raz, zanim znalazło wydawcę.
[Brett R., 2013, Jesteś cudem, Insignis, Kraków, s. 173]

W swojej notatce wojennej, Alicja Gawilkowska-Świerczyńska, więźniarka obozu Ravensbruck, pisała tak:

Pamiętam noc z 31.08. na 1.09.1939. Mieszkałam wtedy w centrum miasta, akurat byłam w trakcie czytania książki, która ukazała się na rynku i wzbudziła zainteresowanie, to było „Przeminęło z wiatrem” Margaret Mitchell. Byłam zachwycona, postanowiłam skończyć. Pamiętam, zbliżał się ranek, kiedy zamknęłam książkę. Zanim zasnęłam, rozległy się pierwsze syreny alarmu przeciwlotniczego, a potem warkot maszyn i odgłos wybuchów. Początkowo trudno było opanować strach przed walącymi się na głowę murami, pożarami, wśród ludzi ogarniętych paniką. Potem jednak zaczęłam patrzeć na wszystko filozoficznie – wierzyłam, że przeżyję.

[Zaborek D., 2014, Czesałam ciepłe króliki. Rozmowa z Alicja Gawlikowską-Świerczyńską, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec, ebook]

Ładnie mówi Rhett, tuż przed słynnym after all, tomorrow is another day  (tłumaczonym jako: mimo wszystko, życie się dzisiaj nie kończy) wypowiadanym z ogromem wiary i nadziei przez dumną Scarlett. Te słowa Rhetta, to jeden z wielu urbanistycznych akcentów tej powieści:

Chcę szukać w starych miastach i starych krajach zapachu dawnych czasów, który się tam jeszcze unosi. Taki jestem sentymentalny… Atlanta jest dla mnie zbyt ordynarna, zbyt nowa.

[Mitchell M.,  2015, Przeminęło z wiatrem, Wydawnictwo Albatros, s. 1133]