Trzeba mi jeszcze popracować nad tym, aby niedziela była taką, jaką sobie wymarzyłam i opisałam 10 stycznia 2016, ale przynajmniej dzisiejszy poranek był w rytmie slow. Pozwoliłam sobie na nieśpieszną lekturę tzw. prasy kobiecej. I białą herbatę w białej filiżance.